Sportowiec mówi…Adrianna Nowicka

W piątym odcinku Sportowiec Mówi przepytaliśmy Adriannę Nowicką, kapitan Młyny Stoisław Koszalin. Zawodniczka opowiedziała m.in. jak obecnie wygląda jej trening, a także jak zareagowała na wyróżnienie przez Superligę kobiet.

 

Puchar Polski półfinał: Młyny Stoisław Koszalin – MKS Perła Lublin 24:20 (12:10)

Podopieczne Anity Unijat sprawiły swoim fanom miły prezent. W meczu 1/2 finału Pucharu Polski Młyny Stoisław Koszalin pokonały MKS Perła Lublin 24:20. Gospodynie, dzięki wygranej awansowały do finału krajowego pucharu. Spotkanie o triumf w Pucharze Polski zaplanowano na 16 maja 2020 roku.

Spotkanie od początku było niezwykle wyrównane. Pierwszy raz koszalinianki odskoczyły na dwa trafienia w 19 minucie, gdy bramkę na 7:5 rzuciła Anna Mączka. Zespół z Koszalina jeszcze w pierwszej połowie prowadził 12:7. Niestety tuż przed przerwą przyjezdne zmniejszyły straty do dwóch trafień. Po 30 minutach było 12:10 dla drużyny Anity Unijat.

Druga połowa rozpoczęła się bardzo dobrze dla gości. Już w 33 minucie MKS Perła objęła prowadzenie 13:12. Koszalinianki odpowiedziały w najlepszy możliwy sposób. W 40 minucie był remis 14:14, a już sześć minut później gospodynie prowadziły 18:15. Młyny Stoisław nie zwalniały i na cztery minuty przed końcem posiadały już pięć bramek przewagi. W końcówce MKS Perła starała się odrobić straty, ale defensywa koszalińska nie pozwoliła wyrwać sobie zwycięstwa. Ostatecznie Młyny Stoisław wygrały z MKS Perła Lublin 24:20.

Koszalin ma szansę na drugie w historii zwycięstwo w krajowym pucharze. Dotychczasowe jedyne zwycięstwo w Pucharze Polski kibice Zielono Białej Dumy Koszalina świętowali w 2008 roku. Finał zaplanowano na 16 maja 2020 w Gnieźnie.


 

Superliga kobiet: Młyny Stoisław – Piotrcovia Piotrków Tryb. Karne: 3:4 (28:28)

Po zaciętej, emocjonującej walce w koszalińskiej haliwidowiskowo-sportowej szczypiornistki zespołu Młyny StoisławKoszalin przegrały po rzutach karnych 3-4 z drużyną MKS PiotrcoviaPiotrków Trybunalski. Był to mecz 19. kolejki PGNiG Superligi piłkiręcznej kobiet. Spotkanie w regulaminowym czasie gry zakończyłosię remisem 28:28.

– Bardzo się cieszymy z tych dwóch punktów. Mamy jednak lekki niedosyt, bo prowadziłyśmy praktycznie przez cały mecz i uważam, że mogłyśmy go wygrać. Miałyśmy już dużą przewagę, ale popełniłyśmy zbyt wiele głupich błędów. Niestety nie udało się zwyciężyć,ale dobrze, że na koniec zachowałyśmy spokój i skupiłyśmy się,dzięki czemu dałyśmy radę w rzutach karnych – mówiła po spotkaniu Aleksandra Oreszczyk, reprezentująca MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski.

Oba zespoły nie mogą mówić o udanym początku spotkania. Zarówno w jednej jak i w drugiej drużynie przeważały błędy, a o dobrej grze w pierwszych chwilach mogły mówić tylko bramkarki – Izabela Prudzienica i Daria Opelt. Po chwili lepiej z opresji wyszły piotrkowianki. Po ośmiu minutach gry prowadziły 4:1. Efektowną serię bramek przeciwniczek przerwała w końcu Paula Mazurek, ale jej trafienie na niewiele się zdało, bo w ciągu najbliższych kilkudziesięciu sekund rywalki zapisały na koncie kolejne dwie bramki. Przy stanie 6:2 na korzyść piotrkowianek o czas poprosiła Anita Unijat, tenerka zespołu gospodyń. Po rozmowie przy ławce koszalinianki ustabilizowały nieco swoją grę, jednak długo nie udawało im się odrobić strat. Dopiero na 10 minut przed końcem pierwszej połowy zmniejszyły różnicę do dwóch bramek (8:10). Na ławkę powędrowała wtedy Adrianna Nowicka, kapitan koszalińskiej drużyny, więc dalsze niwelowanie strat było zdecydowanie utrudnione. Osłabienie w drużynie gospodyń wykorzystywały za to przyjezdne. Gdy na parkiet powróciła Adrianna Nowicka, sędzia ukarał dwoma minutami Hannę Rycharską. Rywalki znowu miały okazję, by łatwiej zdobywać bramki, dzięki temu utrzymywały bezpieczne, trzybramkowe prowadzenie (28. min, 13:10). Do przerwy były 15:12 na ich korzyść.

Po zmianie stron boiska znowu lepiej radziły sobie piotrkowianki. Sytuację koszalinianek ratowała co prawda Lesia Smolinh, jednak nie na tyle,by przeszkodzić rywalkom w dalszym budowaniu przewagi. W 34. minucie było już 19:14 na ich korzyść. Na domiar złego gospodynie spotkania popełniały liczne błędy, a ich gra stała się trochę chaotyczna. Na nieco ponad dwadzieścia minut przed końcem meczu przyjezdne nadal miały pięć bramek przewagi (21:16). Wtedy o czas dla swojej drużyny poprosiła Anita Unijat, ale reprymenda na niewiele się zdała. Niebawem sędzia odesłał na ławkę Sylwię Klonowską, reprezentującą barwy Piotrcovii. Koszalinianki miaływięc szansę chociaż częściowo odrobić straty, ale jej nie wykorzystały (43. min, 18:23). Przy stanie 20:25 ponownie o czas poprosiła trenerka koszalińskiego zespołu. Miejscowym udało się zniwelować straty do trzech trafień (48. min, 23:26). Wtedy też za faul na Gabrieli Urbaniak, czerwoną kartką została ukarana RomanaRoszak, reprezentująca od tego sezonu barwy piotrkowskiego klubu, a wcześniej zawodniczka koszalińskiej ekipy, która powróciła na parkiety PGNiG Superligi po urlopie macierzyńskim. Na dziesięć minut przed zakończeniem rywalizacji o czas dla swojej ekipy poprosił Krzysztof Przybylski, trener Piotrcovii. Chwilę przerwy w grze lepiej wykorzystały jednak miejscowe, bo to one prawie całkowicie odrobiły straty (56 min, 27:28), a piotrkowianki pozbawione wielokrotnej reprezentantki Polski, Romany Roszak nie radziły sobie już tak dobrze jak wcześniej. Koszalinianki miały okazję na prowadzenie, jednak zmarnowały trzy okazje z rzędu.Emocje tym bardziej wzrosły, bo do zakończenia meczu pozostało wtedy już tylko półtorej minuty. Na 33 sekundy przed końcem bramkę, zapewniającą remis 28:28 zdobyła Lesia Smolinh. Nad zespołem miejscowych nadal wisiało widmo porażki, jednak dobrze spisująca się w tym spotkaniu Natalia Filończuk zdążyła obronić ostatni rzut rywalek w regulaminowym czasie gry. O rozstrzygnięciu spotkania musiały więc zadecydować rzuty karne.

– Rzuty karne to zawsze jest loteria. Uważam, że powinnyśmy wygrać ten mecz w regulaminowym czasie gry i nie dopuszczać do takiego rozstrzygnięcia. Myślę, że pierwsza połowa była naprawdę fatalna w naszym wykonaniu i najbardziej zawiodła skuteczność.Trzeba było podejść bardziej odpowiedzialnie do rzucania na bramkę w tej pierwszej części spotkania. W drugiej fajnie goniłyśmy,chociaż obrona nie funkcjonowała do końca tak jak powinna –stwierdziła po meczu Paula Mazurek, reprezentująca zespół Młyny Stoisław Koszalin.

Młyny Stoisław Koszalin: Natalia Filończuk, Izabela Prudzienica,Aleksandra Sach – Gabriela Urbaniak 2, Paula Mazurek 8, Anna Mączka, Paulina Tracz 1, Natalia Volovnyk 2, Hanna Rycharska 4,Adrianna Nowicka, Lesia Smolinh 4, Martyna Borysławska 2, Marta Tomczyk 1, Iuliia Andriichuk 4.

Piotrcovia Piotrków Trybunalski: Natalia Kolasińska, Daria Opelt,Karolina Sarnecka – Romana Roszak 4, Sylwia Klonowska 2, Aleksandra Oreszczuk 6, Monika Kopertowska 3, Aleksandra Dorsz 3, Patrycja Ciura2, Daria Szynkaruk 1, Edyta Charzyńska 2, Lucyna Sobecka 5, VitoriaMacedo.

Po tym spotkaniu koszalinianki znajdują się na 5. miejscu w tabeli z dorobkiem dwudziestu pięciu punktów. Natomiast piotrkowianki plasują się na 7. pozycji. W ligowej rywalizacji zgromadziły dotychczas jedenaście punktów.

W trakcie meczu w Koszalinie prowadzona była także zbiórka pieniędzy do puszek, a w przerwie odbyły się licytacje,z których całkowity dochód został przekazany na zakup protezy kończyny dolnej dla Mateusza Bugajskiego, kibica koszalińskiej drużyny. W 2015 roku u mężczyzny zdiagnozowano guza, a po kilkunastu operacjach i bezskutecznych wymianach endoprotezy amputowano mu nogę. Koszt zakupu nowoczesnej protezy typu C-leg,jakiej potrzebuje Mateusz waha się od 160 do 180 tysięcy złotych.Zbiórka pieniędzy jest prowadzona także na portalu Zrzutka.pl.Każdy może ją wspomóc.

W następnych meczach ligowych koszalinianki podejmą drużynę KPR Ruch Chorzów, a piotrkowianki będą gościć ekipę Eurobud JKS Jarosław. (as)

 

Superliga kobiet: Młyny Stoisław Koszalin – KPR Kobierzyce 28:29

Młyny Stoisław przegrały drugie spotkanie z rzędu w Superlidze. W meczu 17 kolejki koszalinianki przegrały 28:29 z KPR-em Kobiezyce. Porażka oznacza, że brązowe medalistki z poprzedniego sezonu spadły na piątą lokatę w tabeli PGNiG Superlidze kobiet.

Początek spotkania należał do KPR-u, który wypracował sobie po kwadransie gry trzybramkowe prowadzenie. W kolejnych 15 minutach lepiej radziły sobie gospodynie. Po 30 minutach gry Młyny Stoisław posiadały trzy bramkową przewagę nad KPR-em Gminy Kobierzyce 12:9.

Druga połowa rozpoczęła się znakomicie dla podopiecznych Anity Unijat. W 34 minucie przewaga Młynów wynosiła już sześć trafień. Kibice koszalinianek czuli, że tym razem ich ulubienice wywalczą trzy punkty. Niestety KPR mozolnie odrabiał straty. Dwie minuty przed końcem po raz pierwszy po zmianie stron był remis (27:27). Zespół z Koszalina zdołał jeszcze wyjść na prowadzenie, ale decydujące ciosy zadawały przyjezdne. Gospodynie mogły doprowadzić do rzutów karnych, ale swojej szansy nie wykorzystała Smolih. Spotkanie zakończyło się wygraną KPR-u 29:28.

Najskuteczniejszą w barwach gospodyń była Natalia Wołownyk, która rzuciła 10 bramek. W drużynie KPR-u najwięcej bramek zdobyła Monika Koprowska 8 trafień (7 z rzutów karnych).

Po 17 kolejkach KPR z 33 punktami jest na trzeciej lokacie. Po pokonaniu Ruchu Chorzów na czwarte miejsce awansował beniaminek Eurobud JKS Jarosław. Porażka Koszalina spowodowała, że Młyny z 23 punktami mają trzy oczka straty do zespołu z Jarosława.

Zdjęcia / fot. Jacek Imiołek

 

Młyny Stoisław Koszalin- Start Elbląg 29:22

To wbrew wynikowi nie był łatwy mecz dla gospodyń z Koszalina. Młyny grały falami: odskakiwały na 4 bramki po czym pozwalały przeciwniczkom wracać na 1..2 bramki.

Tak przebiegał mecz do 46 minuty kiedy to koszalinianki odskoczyły na 5 bramek i zaczęły kontrolować grę. Co prawda elblażanki próbowały wrócić do gry, jednak na tym poziomie gra dziewięcioma zawodniczkami w polu pokazała, że niestety może braknać sił. Dzięki dobrym interwencjom Oli Sach oraz kontrom Natalii Volovnyk (wybranej najlepsza zawodniczka meczu) Młyny Stoisław na luzie dowiozły wygrana…w końcówce zwiększajac nawet jej rozmiary.