All posts by Kosz Koszykarski

Młyny Stoisław przegrywają po karnych.

Po blisko dwumiesięcznej przerwie w rozgrywkach PGNiG Superligi piłki ręcznej polskie szczypiornistki wróciły do gry. W meczu 11. kolejki zawodniczki zespołu Metraco Zagłębie Lubin pokonały drużynę Młyny Stoisław Koszalin w rzutach karnych 4-2. Mecz w regulaminowym czasie gry zakończył się remisem 32:32.

– Oczywiście przyjeżdżając do Koszalina chciałyśmy zdobyć trzy punkty, ale nie wyszło. Moim zdaniem początek meczu wyglądał podobnie jak koniec. Szkoda, że nie udało nam się utrzymać przewagi, gdy „odskoczyłyśmy” na różnicę sześciu bramek. W ostatnich dziesięciu minutach przeciwniczki trafiały w kolejnych akcjach, a my nie potrafiłyśmy tego upilnować. To był dla nas gwóźdź do trumny. Cieszymy się jednak z wygranej w rzutach karnych, bo te dwa punkty i tak są dla nas cenne. Lepsze to niż nic – stwierdziła Daria Zawistowska, reprezentująca barwy drużyny Metraco Zagłębie Lubin.

W koszalińskiej hali widowiskowo-sportowej od pierwszych sekund trwała zacięta rywalizacja. Pierwsze akcje zakończyły się pozytywnie dla obu
zespołów. Później obie drużyny miewały problemy zarówno z przebiciem się przez obronę rywalek, jak i ze znalezieniem recepty na trafienie. Do 11. minuty grały jednak „bramka za bramkę”. Było wtedy 6:5 na korzyść miejscowych. Za chwilę Iuliia Andriichuk zanotowała na koncie koszalinianek 7. trafienie, dzięki czemu miejscowe prowadziły już nieco wyraźniej. Kibice mieli ochotę na więcej, ale wicemistrzynie Polski szybko studziły ich zapał i znów przez dłuższą chwilę zespoły dzieliła różnica
jednej bramki. W 17. minucie karą dwóch minut została ukarana Zuzanna Ważna, reprezentująca barwy ekipy Metraco Zagłębie Lubin. Koszalinianki miały okazję zwiększyć w tym czasie prowadzenie, jednak po wykorzystanym karnym Pauli Mazurek, przez kolejnych blisko 7 minut nie udało im się zdobyć bramki. Złą passę przerwała w końcu Julia Andriichuk, ale rywalki zdążyły do tego czasu zbudować przewagę. Miejscowym do ostatnich chwil pierwszej połowy nie udało się odrobić strat. Zespoły schodziły do szatni przy wyniku 12:15.

Po przerwie przyjezdne postanowiły nie odpuszczać, ale koszalinianki także nie miały zamiaru się poddawać. W 36. minucie koszalinianki
zniwelowały różnicę bramek z trzech do dwóch, jednak trzy kary dwóch minut w krótkim odstępie czasu (33.min. Iuliia Andriichuk, 36. min. Paulina Tracz i 37. min. Adrianna Nowicka) skutecznie utrudniały im walkę o kolejne trafienia. Rywalki nie omieszkały wykorzystać osłabienia w zespole miejscowych i w 39. minucie prowadziły już wyraźnie 19:15. Przyjezdne błyskawicznie budowały przewagę. Gdy urosła do sześciu bramek, Anita Unijat, trenerka koszalińskiego zespołu zaprosiła swoje zawodniczki na krótką rozmowę. Reprymenda pomogła, bo przewaga zawodniczek z Lubina szybko stopniała z sześciu do trzech bramek (48. min, 23:26), a
następnie do dwóch, po kolejnej skutecznej akcji Lesii Smolinh (51. min, 26:28). Gdy na 7 minut przed końcem spotkania trzecią karą dwóch minut (a tym samym czerwoną kartką) została ukarana Zuzanna Ważna, koszalinianki wykorzystały osłabienie w drużynie gości. Chwilę później był remis 29:29. Emocji nie brakowało do ostatnich sekund spotkania. Na minutę przed jego zakończeniem prowadziły przyjezdne i wielu mogło myśleć, że wynik jest już przesądzony, jednak w ostatniej sekundzie bramkę dla zespołu gospodyń zdobyła Hanna Rycharska.

O wyniku meczu musiały więc rozstrzygnąć rzuty karne. W koszalińskiej drużynie trafiały: Paula Mazurek i Hanna Rycharska. Nie udało się natomiast Iulii Andriichuk oraz Gabrieli Urbaniak. W ekipie gości skuteczne
okazały się Kinga Grzyb, Adrianna Górna, Klaudia Pielesz oraz Malwina Hartman.

– Fajnie, że to spotkanie w regulaminowym czasie gry zakończyło się remisem. Niestety nie wyszły nam rzuty karne i zostałyśmy z jednym punktem. Najważniejsze jest jednak to, że potrafiłyśmy wyjść z opresji,
gdy rywalki wyraźnie prowadziły. Patrząc na cały mecz uważam, że mogłyśmy go wygrać. Poza tym widać, że zespół robi postępy i bardzo mnie to cieszy – mówiła po spotkaniu Adrianna Nowicka, kapitan drużyny Młyny Stoisław Koszalin.

Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Natalia Filończuk, Izabela Prudzienica, Aleksandra Sach – Dominika Han, Paula Mazurek 3, Gabriela Urbaniak 2, Anna Mączka 4, Paulina Tracz, Natalia Volovnyk 6, Hanna Rycharska 4, Adrianna Nowicka, Lesia Smolinh 6, Marta Tomczyk, Iuliia
Andriichuk 7.

Skład i bramki Metraco Zagłębie Lubin: Monika Wąż, Monika Maliczkiewicz – Kinga Grzyb 4, Małgorzata Mączka 2, Malwina Hartman 1, Małgorzata Trawczyńska, Małgorzata Buklarewicz, Agata Wasiak 3, Adrianna Górna 4, Zuzanna Ważna 4, Daria Zawistowska 4, Patricia, Machado Matieli 3, Viktoria Belmas 5, Klaudia Pielesz 2.

Po tym spotkaniu koszalinianki plasują się na 6. miejscu w tabeli z dorobkiem jedenastu punktów. Wicemistrzynie Polski znajdują się natomiast na drugiej pozycji i zgromadziły dotychczas 23 punkty.

W następnym meczu ligowym zawodniczki zespołu Młyny Stoisław Koszalin zmierzą się na wyjeździe z drużyną MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski, natomiast ekipa Metraco Zagłębie Lubin podejmie Ruch Chorzów. (as)

 

Piłkarki ręczne wracają do gry.

Po prawie dwumiesięcznej przerwie w rozgrywkach PGNiG Superligi polskie szczypiornistki powrócą do gry w pierwszy weekend stycznia. Przed koszaliniankami spore wyzwanie, bo w meczu 11. kolejki podejmą aktualne wicemistrzynie kraju, drużynę Metraco Zagłębie Lubin. 

Przypominamy, że w pierwszej rundzie ligowych spotkań nasze szczypiornistki uległy przeciwniczkom na wyjeździe 21:23. Nie był
to jednak mecz bez walki, a „biało-zielone” prowadziły w pewnym momencie nawet pięcioma bramkami, jednak w końcówce zabrakło im
trochę szczęścia i stres wziął górę. Być może tym razem dobre wyniki osiągane w meczach towarzyskich podczas przerwy, między innymi, podczas Noworocznego turnieju „Bogdanka Cup” w Lublinie i świadomość gry na swoim boisku pomogą koszaliniankom odnieść zwycięstwo.

 – Będziemy się starać wykonać swoją robotę najlepiej jak potrafimy. W okresie przerwy szukałyśmy dobrej recepty na ten zespół i turniej w Lublinie pokazał, że w tej drużynie jest potencjał. Do zespołu z Lubina podchodzimy skoncentrowane, bo wiemy, że to są silne przeciwniczki, ale zostawimy serce na boisku – zapewniała Anita Unijat, trenerka zespołu Młyny Stoisław Koszalin.

Spotkanie zaplanowano na niedzielę, 5 stycznia. Początek gry o godzinie 16 w koszalińskiej hali widowiskowo-sportowej przy ulicy Śniadeckich 4.

Pod znakiem zapytania stoi występ koszalińskiej bramkarki Natalii Filończuk, po przebytej chorobie. W ostatnim meczu podczas turnieju w Lublinie na parkiecie zabrakło także kontuzjowanej Natalii Volovnyk. Powinna jednak powrócić do gry w najbliższym spotkaniu.

Pozostałe mecze 11. kolejki: MKS Perła Lublin – MKS Piotrcovia
Piotrków Trybunalski (piątek, 3 stycznia, godz.17), KPR Ruch
Chorzów – KPR Gminy Kobierzyce (sobota, 4 stycznia, godz. 17),
EKS Start Elbląg – Eurobud JKS Jarosław (niedziela, 5 stycznia,
godz. 19). (as)

 

XI Koszaliński Bieg Sylwestrowy

Zapraszamy do kolejnej galerii zdjęć z 11 biegu sylwestrowego. Tuż przed biegiem mieliśmy okazję podziękować organizatorowi biegu Arkadiuszowi Kozakowi za pomoc przy organizacji II Gali RUNkingu.

Fot. Jacek Imiołek

 

Basketball Talk-Show: Rozmowa z… Łukasz Wiśniewski

Łukasz Wiśniewski – Obecnie jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w naszej lidze,utytułowany zawodnik,który w EBL zdobył wszystko.Popularny ,,Wiśnia” po kontuzji powrócił do gry,tym razem widzimy go w barwach BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski,gdzie chce pokazać,że ma jeszcze coś do udowodnienia w tej lidze.Na chwilę obecną Wiśnia posiada 7 medali i 3 puchary, do tego może pochwalić się zdobyczą 3566 punktów w lidze.Były Reprezentant Polski.Zapraszamy do lektury!

BTS – Kto Cię przekonał do koszykówki?

Wiśnia – Koszykówką zainteresował mnie kolega z podwórka. Pamiętam kiedy kupiłem sobie pierwszą piłkę, która każdego dnia towarzyszyła mi w drodze do szkoły. W telewizji zacząłem regularnie oglądać słynne „hej hej tu NBA” i tak rozbudziłem w sobie życiową pasję jaką jest koszykówka.

BTS – Jak wspominasz początki swojej kariery?

Wiśnia – Początki kariery wspominam bardzo miło. Spotkałem masę świetnych ludzi podczas mojej sportowej przygody. Czasy młodzieżowe to chwile gdzie zabawa koszykówką kształtowała mnie jako sportowca. Godziny spędzone na boisku przed blokiem to były piękne czasy. W klubie zacząłem grać stosunkowo późno. Zapisanie się do koszykarskiego klubu było najlepszą decyzją w moim życiu – powoli marzenia stawały się rzeczywistością.

BTS – Na kim wzorowałeś się w dzieciństwie?

Wiśnia – Wzorce czerpałem z najlepszej ligi świata czyli NBA. Namiętnie zbierałem Magic Basketball oraz Pro Basket. Kolekcjonowałem kasety VHS z nagranymi meczami, chętnie sięgałem po literaturę opisującą biografię najlepszych koszykarzy świata.

BTS – W Jakim zespole grało Ci się najlepiej?

Wiśnia – Do każdego zespołu w którym grałem podchodzę sentymentem. Każdy zespół był dla mnie dużym wyzwaniem niezależnie od tego na jakim etapie mojej kariery byłem. Niezależnie od tego czy walczyłem o mistrzostwo Polski czy awans do play-off zaangażowanie było takie same.

BTS – Jak się czujesz po kontuzji? Czy jest jakiś dyskomfort?

Wiśnia – Po kontuzji czuje się bardzo dobrze. Z tygodnia na tydzień poprawiam swoją fizyczność. Kilka tygodni temu, raz na jakiś czas doskwierał mi dyskomfort, którego teraz już w ogóle nie czuje. Kto wie, może moja noga potrzebowała intensywnego wysiłku by znów funkcjonować bez zarzutu? Powiem szczerze że gdyby nie blizna i prewencja jaką stosuje codziennie to po urazie pozostałoby tylko wspomnienie .

BTS – Czy poza Ostrowem miałeś jakieś ciekawe oferty?

Wiśnia – Nie ma to już żadnego znaczenia.

BTS – Zawsze jesteś w dobrej formie,trening i dobra dieta czy coś jeszcze jest potrzebne do takich efektów?

Wiśnia – Myślę że kluczem jest słowo pasja. Zawsze byłem zawodnikiem który musi pracować i zawsze starałem się to robić, niezależnie od warunków. Podnoszenie swoich umiejętności sprawiało i sprawia mi dużo frajdy. Co do diety to nigdy jakoś jej nie potrzebowałem. Z wiekiem uświadomiłem sobie jak ważna jest siłownia i regeneracja. Człowiek uczy się przez całe życie a sportowiec przez całą karierę. Zmienia nawyki, wyciąga wnioski…nabiera doświadczenia i wiedzy na temat swojego ciała i jego możliwości.

BTS – Przy którym trenerze najwięcej się nauczyłeś?

Wiśnia – Najwięcej nauczyłem się u Miodraga Rajkowicza. Był to trener z wizją, ze swoim stylem i na pewno z wiedzą. Każdy w drużynie miał przydzieloną rolę. U każdego zawodnika widział „coś dobrego”. Nie oczekiwał czegoś ponad talent i możliwości. Wyciągał z nas maksa eksponując nasze indywidualne cechy. Doskonale czułem się w tym systemie.

BTS – Jakie są twoje plany po zakończeniu kariery?

Wiśnia – Plan jest dwutorowy. Chciałbym pozostać w jakiś sposób przy koszykówce. Od paru lat prowadzę koszykarski event skierowany dla najmłodszych miłośników basketu znany pod nazwą Wiśnia basket meeting. Chciałbym rozwijać ten projekt, ale i na co dzień szkolić młodych adeptów koszykówki. Moim celem jest także sprawdzić się na polu biznesowym. Koszykówkę – mam nadzieję uprawiać – rekreacyjnie, jak najdłużej się da. Natomiast ewentualny deficyt sportowych wyzwań wierzę, że wypełni mi ścianka wspinaczkowa.

BTS – Planujesz,aby w przyszłości Wiśnia Basket Meeting odbywał się częściej?

Wiśnia – Pomysł na Wiśnia Basket Meeting to pomysł na koszykówkę na świeżym powietrzu. Cały event to mieszanka sportowej rywalizacji z przyjemną zabawą. Wszystko to opakowane w klimat rodzinnego festynu. Myślę, że w tej formie to wydarzenie najlepiej sprawdza się jako coroczna impreza. Nie wykluczam, że może nastąpić ewolucja tego projektu ale to dopiero po zakończeniu profesjonalnego uprawiania sportu. Wszystko przed nami.

BTS – Poza basketem jakie masz zainteresowania?

Wiśnia – Poza basketem interesuje się tematyką górską. Namiętnie czytam książki o górach, oglądam filmy karmiąc się widokami – to mnie relaksuje. Latem byłem w Alpach, marzy mi się trekking po Himalajach. W trakcie rekonwalescencji chadzałem na ściankę wspinaczkową-spodobało mi się to. Od paru lat coraz bardziej mnie to wciąga i powoli realizuje marzenia.

BTS – Jak porównujesz dzisiejszą ligę do tej 10lat temu?

Wiśnia – Koszykówka przez ten okres zmieniła się diametralnie. Bardzo przyspieszyła, stała się bardziej atletyczna i widowiskowa. Stała się też bardziej ofensywna. Prawdziwi centrzy to już rzadkości. Kiedyś basket był bardziej zbilansowany. Role na boisku były wyraźnie zakreślone. Równowaga między obwodem a grą tyłem do kosza była zachowana. Obecnie koszykówka mocno „się uprościła” i została zdominowana przez rzuty 3punktowe. Jednym to odpowiada innym nie. Mi może trochę brakuje w dzisiejszej koszykówce elementów taktyczno-technicznych i większej roli taktyki obronnej.

 

Basketball Talk-Show: Rozmowa z…Paweł Kidoń

Paweł Kidoń – Chłopak,który w jednym roku zszokował legendarnych Harlem Globetrotters i ponad pół roku później stał się oficjalnie ich graczem. To właśnie Mistrz Świata z 2016 roku w freestyle-u został pierwszym Polakiem,któremu się to udało.Poza wspomnianym Mistrzostwem Świata,Paweł jest też trzykrotnym Mistrzem Polski! (2015,2016,2018) Co najważniejsze pokazał,że ciężką pracą da się wiele,bo to wszystko osiągnął w 6lat! Zapraszamy do lektury z której dowiecie się jak się zaczęła ta magiczna przygoda! 

BTS – Jak się zaczęła twoja przygoda z freestyle-m? Czy ktoś Cię do tego zmotywował?

Kid – Gdy grałem w koszykówce będąc dzieciakiem miałem ogromnego bzika na punkcie opanowania piłki. Potrafiłem całymi dniami siedzieć i trenować drybling. Nonstop szukałem nowych ćwiczeń w internecie. Dzięki temu poznałem też kim był Pistol Pete Maravich, niesamowity czarodziej z piłką. Uwielbiałem go i zacząłem go naśladować. Szukając w internecie wszystkich możliwych klipów z nim zobaczyłem filmiki z Harlem Globetrotters i zaniemówiłem po prostu. Nigdy wcześniej nie widziałem żeby ktoś robił takie rzeczy z piłką. Postanowiłem wtedy że też chcę być takim czarodziejem i to będzie droga którą będę podążał i zacząłem trenować.

BTS – Czy uprawiasz jakieś inne sporty? Jak sobie radzisz w koszykówce?

Kid – Uwielbiam Breakdance. W moim freestyle widać nawet taką nutkę tego. Lubię łączyć freestyle z tańcem i tworzyć coś nowego. Obecnie bardzo dużo czasu spędzam na koszykówce. Chcę utrzymywać jak najwyższą formę tak w koszykówce jak i we freestyle’u.

BTS – Dla wielu już możesz być motywacją i dowodem na to,że ciężką pracą można osiągnąć wiele, Co byś przekazał Młodym osobom,które zaczynają swoją przygodę ze sportem?

Kid – Przede wszystkim nie bójcie się marzyć! Jeśli macie jakiś cel lub marzenie pracujcie nad tym na 100%. Zawsze dawajcie z siebie wszystko. Ja zawsze miałem taką myśl w głowie od dzieciaka że jeśli będę pracował tak ciężko jak tylko potrafię i nigdy się nie poddam żebym nie wiem ile razy upadł to po prostu muszę odnieść sukces. Jeśli się nie poddacie wcześniej czy później musi się on pojawić. Jeśli się poddacie, już przegraliście. Zawsze powtarzam – Jeśli chce się wyjść na sam szczyt, musi się iść pod stromą górę.

BTS – Jak wyglądają treningi freestyler-a?

Kid – Ile freestylerów, tyle metod treningowych tak naprawdę. Ja zawsze brałem piłkę i po prostu robiłem triki, powtarzałem je setki razy dziennie. Na przykład robiłem tak że miałem 10 trików i każdy z nich powtarzałem 10 razy pod rząd. Potem próbowałem je łączyć wszystkie w tzw. Combosy. I tak w kółko. Najlepiej na jednym treningu skupić się na mniejszej ilości trików do przećwiczenia bo jeśli trenujemy masę trików na raz to tak naprawdę żadnego solidnie nie przećwiczymy. Ale przede wszystkim trzeba się tym bawić. To jest najważniejsze w tym wszystkim.

BTS – Jak wiele godzin musisz poświęcać,aby być na takim poziomie na którym jesteś?

Kid – Gdy zaczynałem to trenowałem ogromnie dużo. Od 7 lub 8 do nawet czasami 12 godzin dziennie. Wkładałem w to 120% siebie. Miałem po prostu obsesje na punkcie progresu. Gdy przez jeden tydzień nie widziałem u siebie progresu, to czułem się źle i zastanawiałem się co źle robię. Obecnie niestety czas treningów się skrócił. Jestem starszy, mam więcej obowiązków, wyjazdy itd. Ale zawsze staram się dawać z siebie najwięcej jak tylko mogę i jak najlepiej spożytkować czas.

BTS – Czy są jeszcze jakieś osiągnięcia które byś chciał dopisać do swojego dorobku?

Kid – Szczerze? Sam się nad tym zastanawiałem. Dołączenie do Harlem Globetrotters dało mi niesamowite spełnienie siebie. Czuję się jakbym w końcu osiągnął to o co tyle lat walczyłem. Przecież osiągnąłem swoje wielkie marzenie! Obecnie moją ambicją jest żeby zapisać się w historii Harlem Globetrotters jako wybitny gracz. Wiem że to wielkie słowa. Ale myślę że moja historia pokazuje że nawet największe marzenia są do spełnienia, wystarczy ostro pracować.

BTS – Co Cię zainspirowało do koszykówki?

Kid – Sam nie wiem. Wiele razy się nad tym zastanawiałem. Pamiętam ten dzień jak dzisiaj gdy natknąłem się na filmiki z AND1 i NBA na youtube. Aż poczułem takie natchnienie żeby wziąć piłkę i zacząć grać. Ubrałem się, wziąłem piłkę do rąk, dziadek pomógł mi założyć kosz za domem i zacząłem grać i tak gram do dzisiaj. Z czasem zmieniła się forma tego grania z koszykówki na triki ale piłka w rękach pozostała do dzisiaj i jeszcze przez dłuuuugi czas z nich nie zniknie. Jest to o tyle dziwne że ja nigdy wcześniej nie interesowałem się sportem, wręcz go nie lubiłem. Pamiętam że nawet mój brat był w szoku (śmiech).

BTS – Czy pokaz przed Harlemami był w planach,czy to był czysty spontan?

Kid – Ogólnie nakręcenie tego filmiku oraz cały ten pokaz był bardzo spontaniczny. Moja dziewczyna mnie wypchnęła żebym pokazał im pare sztuczek bo z natury jestem trochę nieśmiały. Gdy jechaliśmy na mecz to chciałem pokazać im swoje umiejętności bo w końcu dzięki nim zakochałem się w czarowaniu piłką. Ale taka akcja nigdy wcześniej nie była planowana i właśnie takie wychodzą najlepiej! Moja dziewczyna zawsze pomaga mi jak może i bardzo się starała żebym został zauważony. To dzięki niej jestem tutaj obecnie i spełniłem swoje marzenie!

BTS – Dzięki temu występowi zwrócili na Ciebie uwagę?

Kid – Tak oczywiście. Gdy zobaczyli ten filmik to szef Harlem Globetrotters powiedział tylko „Who is this guy!?” I nakazał mnie znaleźć. Gdy się z nim kilka miesięcy później spotkałem, sam mi o tym powiedział. Niecały tydzień po wrzuceniu filmiku na mojej skrzynce mailowej już była wiadomość od nich.

BTS – Gdyby nie freestyle to czym byś się zajmował?

Kid – Również i nad tym kilka razy się zastanawiałem. I jako że Breakdance jest moją drugą miłością to myślę że prawdopodobnie próbowałbym wtedy swoich sił w tej dziedzinie.

BTS – Na zakończenie jako ciekawostka: Skąd ksywka Dazzle?

Kid – Ponieważ wbiłem do drużyny jako coś bardzo świeżego. Szef HG powiedział że otworzyłem im oczy na nowe możliwości i zaimponowałem im bardzo więc postanowili nazwać mnie Dazzle. Z angielskiego Dazzle znaczy oświecony lub zaimponować.