III liga: Jadą do Konina.

W ostatnim meczu pierwszej rundy piłkarskiej trzeciej ligi Gwardia Koszalin na wyjeździe zmierzy się z Górnikiem Konin.

Zespół Łukasza Drożdżala w dotychczas rozegranych dwudziestu kolejkach zdobył 22 punkty. Gwardia zajmuje obecnie siedemnastą lokatę.

Górnik w całym sezonie nie zachwyca i z ośmioma punktami zajmuje odległą dwudziestą-pierwszą pozycję.

W ostatnich trzech spotkaniach Górnik pokonał 2:1 Chemika Police, uległ 1:2 GKS-owi Przodkowo, a także wygrał 2:0 z Unią Swarzędz.

Koszalinianie zmagania w 2021 roku rozpoczęli od pokonania 2:0 Mieszka Gniezno, ulegli 1:2 z Jarotą Jarocin oraz przegrali 0:3 z Elaną Toruń.

Spotkanie zaplanowano na sobotę 27 marca. Początek o godzinie 14:00 w Koninie.

 

Finał nie dla koszalinianek

Nieudany występ w meczu półfinałowym PGNiG Pucharu Polski mają na koncie szczypiornistki Młynów Soisław Koszalin. Przegrały u siebie z drużyną MKS Perła Lublin 20:33. Tym samym „biało-zielone” odpadły z dalszej walki o trofeum.
– Przez pierwszych piętnaście minut byliśmy całym sercem w tej rywalizacji i realizowaliśmy to co sobie założyliśmy, ale później pojawiło się dużo niekonsekwencji i nie wykorzystywaliśmy sytuacji stuprocentowych. Bardzo szybko podejmowaliśmy decyzje, dzięki czemu przeciwniczki wyprowadzały kontry. Później nam się to wszystko po prostu rozleciało – mówił po meczu Waldemar Szafulski, trener Młynów Stoisław Koszalin.

fot. Jacek Imiołek

Chociaż faworytkami spotkania były niewątpliwie przyjezdne, koszalinianki postawiły im niełatwe warunki na początku spotkania. Po pięciu minutach rywalizacji miejscowe prowadziły 3:1. Poza tym, w bramce dobrze spisywała się Oleksandra Krebs. Sytuacja zrobiła się nieco mniej spokojna, gdy sędzia odesłał na ławkę Iuliię Andriichuk, by tam odbyła karę dwóch minut, a następnie podyktował rzut karny, wykorzystany przez Martę Gęgę. Po szczypiornistkach Perły, które zdobywały Puchar Polski 11 razy (ostatnio w 2018 roku) było widać, że „stęskniły” się nieco za trofeum i mają ochotę powalczyć o nie także w tegorocznym finale. Zacięta i z pewnością trudna dla obu zespołów walka trwała w najlepsze. Przyjezdne wkrótce odrobiły straty (11. min – 3:3), a niebawem (16. min) prowadziły 5:3, wykorzystując słabsze momenty w ekipie gospodyń. Co prawda koszalinianki do końca pierwszej połowy nieźle radziły sobie w defensywie, jednak w ataku nie było kolorowo. Poza tym na słowa uznania za efektywne, zakończone pomyślnie kontry bezdyskusyjnie zasłużyły rywalki. Wszystkie elementy złożyły się na to, że miejscowe przegrywały do przerwy wyraźnie 7:14.

fot. Jacek Imiołek

Pierwsze trafienie po zmianie stron boiska na koncie Młynów Stoisław zapisała dopiero w 34. minucie Natalia Volovnyk. Do tego czasu przyjezdne zdążyły wykorzystać szansę na bramkę z rzutu karnego, co nie udało się natomiast gospodyniom. W tej części spotkania zdecydowanie lepiej prezentowały się szczypiornistki lubelskiej Perły. Skuteczny atak, dobra obrona oraz postawa bramkarki Weroniki Gawlik zaowocowały solidną przewagą na ich koncie (39. min – 21:10). Koszalinianki zmniejszyły nieco różnice po dwóch trafieniach z rzędu Hanny Rycharskiej, jednak poniesione wcześniej straty okazały się zbyt znaczące i niemożliwe do odrobienia. Tym samym koszalinianki odpadły z dalszej rywalizacji o PGNiG Puchar Polski 2021. Lublinianki wygrywając mecz zrewanżowały się „biało-zielonym” za pucharowe spotkanie półfinałowe z ubiegłego sezonu, kiedy to one musiały na tym etapie zakończyć walkę o trofeum. – Przed tym meczem powiedzieliśmy sobie, że do każdej rywalizacji będziemy podchodzić tak jakby to był nasz ostatni, decydujący o wszystkim mecz. Myślę, że dziś wyszło nam to. Cieszę się, że nasz zespół pokazał dzisiaj charakter, wolę zwycięstwa i radość z grania – mówiła Monika Marzec, trenerka Perły Lublin.

fot. Jacek Imiołek

Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Katarzyna Zimny, Natalia Filończuk, Oleksandra Krebs – Gabriela Urbaniak 5, Anna Mączka 2, Gabriela Haric 2, Natalia Volovnyk 2, Emila Kowalik 3, Hanna Rycharska 2, Adrianna Nowicka, Lesia Smolinh 1, Martyna Borysławska, Iuliia Andriichuk 2, Daria Somionka 1.

Skład i bramki MKS Perła Lublin: Marina Razum, Weronika Gawlik – Magda Balsam 3, Joanna Szarawaga 2, Natalia Vinyukova 2, Dominika Więckowska 2, Marta Gęga 8, Patrycja Królikowska 2, Adrijana Tatar 4, Dagmara Nocuń 2, Natalia Nosek 5, Joanna Gadzina 1, Aleksandra Rosiak 2.

 

PGNiG Puchar Polski: Czas na półfinał

Na najbliższą środę, 24 marca zaplanowano mecze półfinałowe PGNiG Pucharu Polski. Rywalkami koszalinianek na tym etapie walki o to trofeum będą szczypiornistki Perły Lublin.

Co ciekawe, w ubiegłorocznej edycji rozgrywek o PGNiG Puchar Polski „Biało-zielone” także stoczyły bój z lubelską ekipą. Emocjonująca walka zakończyła się dla koszalińskiej drużyny zwycięstwem 24:20, a co za tym idzie awansem do finału. Młyny Stoisław były więc blisko zdobycia trofeum, jednak w spotkaniu finałowym musiały uznać wyższość Zagłębia Lubin, pięciokrotnych wówczas zdobywczyń Pucharu Polski. Ochota na nagrodę, w tym roku nie minęła, co było widać chociażby po postawie koszalinianek w meczu ćwierćfinałowym, w którym po emocjonującej walce pokonały na wyjeździe jarosławski Eurobud 28:27. W zbliżającym się spotkaniu półfinałowym należy się zatem spodziewać zaciętej rywalizacji w koszalińskiej hali-widowiskowo sportowej, chociaż z pewnością nie będzie łatwo. Zawodniczki Perły to aktualne mistrzynie kraju i jedenastokrotne zdobywczynie Pucharu Polski (ostatnio w 2018 roku). Poza tym lubelskie szczypiornistki łatwo się nie poddają. Dowiodły tego w ostatnim meczu ligowym, kiedy po bardzo wyrównanej pierwszej połowie (11:11), w drugiej dały z siebie wszystko pokonując pewnie koszalinianki 30:22. Jednak niejednokrotnie to Młyny Stoisław ze starć z Perłą wracały z tarczą. Dlatego mimo niższej lokaty w superligowej tabeli, są na pewno dla aktualnych mistrzyń kraju trudnymi rywalkami, co przeciwniczki często podkreślały w pomeczowych rozmowach. Przypominamy, że koszalińska drużyna dotychczas wywalczyła Puchar Polski tylko raz, a było to w 2008 roku.

Tegoroczny mecz 1/2 finału Pucharu Polski pomiędzy Młynami Stoisław, a Perłą Lublin zaplanowano na środę, 24 marca. Początek gry o godzinie 18 w koszalińskiej hali widowiskowo-sportowej. Przypominamy, że ze względu na trwającą pandemię i związane z nią obostrzenia kibice nie mogą brać udziału w wydarzeniach sportowych.

 

II liga : Dwa mecze w Gdyni dla Żaka

W sobotę (20 marca) i w niedzielę (21 marca) podopieczni trenera Piotra Ignatowicza rozegrali mecze z dwoma zespołami z trójmiasta.

Pierwszy mecz rozegrany został w sobotę (20 marca) o godzinie 13:00 z młodzieżową drużyną Arki Gdynia.

Koszalinianie musieli radzić sobie bez Marcina Zarzecznego – kapitana i kluczowego gracza Żaka. Jednak mimo braku ważnego zawodnika pokazaliśmy charakter i wolę walki i ostatecznie wygraliśmy 91:85

Żak : Dłoniak 26 , Harris 25 ,Koziorowicz 13 , Lasota 11 ,Szewczyk 7 , Pryć 7 , Jaśkiewicz 2 , Naczlenis, Czubak

Arka : Marcinkowski 25 , P. Lis 22, Kociszewski 12 , M. Lis 9 , Busz 4 , Jurkowski 4 , Palubicki , Formella , Prokopowicz

Natomiast w niedzielę ( 21 marca) o godzinie 16:00 zagraliśmy także z gdyńskim zespołem, który zajmuję ostatnią lokatę w grupie A II Ligi.

Kolejny raz musieliśmy grać bez Marcina Zarzecznego i jego brak był widoczny w pierwszej połowie, choć dzięki dobrej postawie Pawła Czubaka i Jakuba Dłoniaka pewnie pokonaliśmy rywali 96:78. Swoje dorzucił także Darrel Harris , który rzucił 20 pkt czyli najwięcej z drużyny Żaka.

Żak: Harris 20 , Czubak 17 , Dłoniak 17 , Koziorowicz 16 , Pryć 11 , Lasota 8 , Szewczyk 7 , Kwaterski , Jaśkiewicz, Naczlenis

AMFiS Port Gdynia : Olender 26 ,Szymański 14 , Dałam 13 , Niewczas 9 , Szelągowski 5 , Piątek 2 , Walczak 2 ,Nijak 2 ,Solarczyk 2

 

Biegi: Extremalnie fajna zabawa

W piątek 19 marca w Grzepnicy (gmina Dobra) odbyła się niezwykła edycja Extreme Wolf, była to pierwsza w historii tej imprezy rywalizacja nocna. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania, a zawodnicy świetnie bawili się na trasie 6 i 12-kilometrowej.

Początkowo zawody miały odbyć się za dnia, ale decyzja rządu dwa dotycząca trwającej już od roku pandemii spowodowała, że w zaledwie dwa dni organizatorzy postanowili, że się nie poddadzą, a zawodnikom dadzą możliwość startu w unikalnej nocnej edycji. Jak się okazało — była to doskonała decyzja. Biegacze bawili się chyba nawet lepiej, niż jakby to było za dnia.

Kolorytu imprezie dodał fakt, że tuż przed startem padał śnieg, a temperatura jak na 19 marca była idealna do organizacji takiej imprezy. Wskaźnik na termometrze zatrzymał się na dwóch stopniach poniżej zera.

Już na starcie organizatorzy przygotowali start, który był pełen ognia oraz piany. Cały dystans zawodnicy pokonywali w minimalistycznym odzieniu, co ma na celu jak największe zbliżenie nas do natury. Dodatkową atrakcją biegu była możliwość zanurzenia się w czystym, małym leśnym jeziorku z piaszczystą plażą na 4 lub 10 kilometrze biegu, w zależności od wybranego dystansu. Tuż po wynurzeniu się z jeziora każdy ze startujących miał okazję „wysuszyć się” skacząc przez ognisko.

W biegu liczyło się będzie przede wszystkim przetrwanie i poznanie własnych ograniczeń wszak pogoda w zimę jest nieprzewidywalna.


Zdjęcia / fot. Aleks Fotografia

Widzisz się na zdjęciu? Chcesz mieć je dla siebie w wysokiej rozdzielczości i bez napisów? Nie ma problemu. Napisz do nas (artur@sportowiec.info)