Rollercoaster w Słupsku! Czarni wygrywają po dwóch dogrywkach!

Niesamowite spotkanie przyszło nam oglądać w Słupskiej Gryfi, miejscowi Czarni sprawili sporo emocji swoim kibicom, ale przełamali się po fatalnej porażce z Zastalem Zielona Góra.

Czarni od razu rzucili się do ataku, świetnie bronili akcje Sokoła, po czym zdobywali łatwe punkty, po akcjach Witlińśkiego, Schenka, Iveya i Chylińskiego mieliśmy 12:2 i Trener Łukomski poprosił o pierwszy czas już po lekko ponad 3 minutach spotkania! Ten czas pomógł, Delano Spencer zaczął trafiać, dwie szybkie kontry efektownie wykończyli Adam Kemp i Raynere Thorton i na tablicy wyników mieliśmy 15:12, świetną zmianę dał De’Quon Lake, który dał drużynie 6 oczek w końcówce 1 kwarty i Czarni prowadzili 23:15.

Druga kwarta to dominacja Gości, od celnego rzutu za 3 ćwiartkę rozpoczął Delano Spencer, gospodarze jeszcze pokazywali przebłyski z 1 kwarty, nawet prowadzili 30:21 od tego momentu Sokół zaczął odrabiać straty i wychodzić na prowadzenie, ponownie Kemp dał zryw swojej ekipie, trójki trafiali Spencer i Kołodziej, a Corey Sanders celnym rzutem wolnym doprowadził do remisu 30:30, Czarni przerwali run dopiero 5 minut później i ostatecznie rzucili tylko 11 oczek w 2 kwarcie, Łańcut rzucił ich aż 24 i do przerwy goście schodzili prowadząc 39:34 

Po słabej pierwszej połowie w wykonaniu Czarnych przyszła druga, a w niej mogliśmy spodziewać się,że gospodarze po rozmowie w szatni wyjdą podwójnie zmotywowani, tak się stało, ponieważ szybko odrobili stratę, już po 4 minutach mieliśmy 42:41 dla Sokoła i od tamtej pory widzieliśmy akcje punkt za punkt, oczywiście pomijając też dużo akcji niecelnych, ponieważ nie był to ofensywny mecz. Finalnie różnicą 1 punktu koszykarze Czarnych przegrywali po 3 kwartach, dokładnie był to wynik 49:50 po efektownej akcji Lake’a.

Ostatnia kwarta zapowiadała nam się na bardzo emocjonującą i tak też było! W końcu widzieliśmy ciut lepszą ofensywę obu zespołów, wyrównaną walkę i bardzo emocjonująca (po Faulu technicznym zarobili Michał Chyliński i Mateusz Szczypiński) Jednak warto też zauważyć,że Czarni potrafili wyjść na prowadzenie 55:50 i ponownie coś się popsuło w ich grze, czym to może być spowodowane? nie wiadomo. Ciekawostką jest,że po czasie trenera Czarnych do końca spotkania nie zobaczyliśmy już Jakuba Schenka, który skończył mecz z dorobkiem 5pkt i 8ast (2/7 z gry). Mieliśmy więc akcje punkt za punkt,aż w końcu Łańcut po rzutach Sandersa i Thortona wyszedł na prowadzenie 69:62 na 1:10 do końca meczu. W Międzyczasie ukarany faulem technicznym został Delano Spencer, przez co musiał zakończyć swój udział w tym spotkaniu. Minuta i dziesięć sekund to dużo i mało, Czarni to świetnie wykorzystali, po time-oucie trafili szybką trójkę, Sanders faulował po raz 5-ty, Ivey trafił jeden rzut wolny, a po stracie Nowakowskiego – Gospodarze mieli ostatnią piłkę, po nieco „wariackiej” sytuacji w której znalazł się Michał Chyliński Czarni doprowadzili do dogrywki, „Chylu” znów pokazał,że to jeszcze nie jest jego koniec w tej lidze.

Mamy pierwszą dogrywkę, jak spojrzymy na skład Sokoła – bez kontuzjowanych Mateusza Bręka i Filipa Struskiego, do tego z 5 przewinieniami byli już Spencer i Sanders, wydawać nam się mogło,że dogrywka padnie łatwo łupem Czarnych.
Tak się jednak nie stało! Po raz kolejny w tym meczu mieliśmy akcje punkt za punkt, Sokół miał moment,kiedy prowadził 77:73,ale również i tego im się nie udało utrzymać, finalnie sytuacje musiał ratować Marcin Nowakowski,który trafił swój jedyny rzut w tym meczu – po kelnersku doprowadził do drugiej dogrywki!

Zmęczony Łańcut walczył ile sił, po błędach na switchu goście dali sobie rzucić łatwe 4 oczka, akcje kończył Mikołaj Witliński. W Końcówce już tylko James Eads i Raynere Thorton w Sokole potrafili kończyć akcje, mecz ustawił celnym rzutem za 3 punkty Michał Chyliński,co prawda było wtedy jeszcze sporo czasu, bo aż 2minuty i 17sekund,ale widać było,że już „rękawami” oddychali zawodnicy Sokoła. Łańcut zrobił sobie jeszcze nadzieje po głupim faulu Iveya, James Eads wykorzystał 3 rzuty wolne, po drugiej stronie raz pomylił się Jakub Musiał, a z połowy rzucał Mateusz Szczypiński, rzut jednak nie doleciał i finalnie to gospodarze cieszyli się wygraną 91:88.

Musiał – 20pkt, 6zb, 5ast
Kemp – 14pkt, 9zb, 4ast, 7blk (!)

Osobiste odczucia po meczu – był to mój pierwszy mecz w hali PLK od bardzo dawna i trafił się świetny pod względem emocji, poziom też nie zawiódł, zabrakło zdecydowanie skuteczności u niektórych zawodników. Uwagę moją przykuły media Sokoła, Pan, który zajmuje się Video wyglądał na prawdziwego profesjonalistę, sprzęt widać było gołym okiem, że do tanich nie zależy, a warto na to zwrócić uwage, ponieważ kulisy Sokoła Łańcut zasługują na uwagę i świetnie trafiają do kibica. Bardzo też trzeba pochwalić Prezesa Sokoła ŁańcutPana Bartłomieja Detkiewicza, który jeździ ze swoją drużyną na każdy mecz, dopinguje – robi to w świetny sposób, jak możemy go porównać do innego prezesa z naszej ligi to jest to zdecydowanie lepszy przykład jak powinno się kibicować swojej drużynie. Vibe zawodników z USA też jest świetny, kiedy swój pokaz przed meczem miały Cheerleaderki Czarnych to Sanders dołączył się do pokazu, tańcząc obok swoich kolegów. W Czarnych Słupsk jak zawsze trzeba pochwalić kibiców, jest to sezon, który mniej ich cieszy niż ten poprzedni i widać,że sporo problemów mają w tym sezonie, ponieważ osłabiony Łańcut dziś z nimi się bił jak równy z równym, jednak kibice nie zawodzą, Siedzieli do końca spotkania i nie widziałem, aby ktoś opuścił mecz po trójce Thortona na 69:62 minutę przed końcem meczu. Warto byłoby pomyśleć, aby Ci kibice dostali nową halę, mimo,że Gryfia ma swój wiek to wciąż dobrze się tam ogląda koszykówkę, jednak tam się prosi o coś nowszego. Co do pracy sędziów – kolejny mecz, który warto pokazywać na szkoleniach, naprawdę sporo błędów w dwie strony, wiadomo, że błędy się zdarzają, ale w niektórych momentach były one karygodne, nie oceniam, ale takie mam zdanie, że Sokół został bardziej pokrzywdzony w tym spotkaniu.
Podsumowując – Warto chodzić na mecze PLK, jak macie możliwość róbcie to, zdecydowanie większe emocje niż przed telewizorem, a i sama obecność ludzi i słuchanie dopingu miejscowych kibiców robi wielkie wrażenie.