26 punktów Łączyńskiego, Anwil lepszy od Enea Zastalu

W hicie Energa Basket Ligi Anwil Włocławek pokonał na wyjeździe Enea Zastal BC Zielona Góra 83:79. Świetne spotkanie rozegrał Kamil Łączyński – rzucił 26 punktów, co jest jego rekordem w rozgrywkach.

Anwil na początku spotkania był drużyną z inicjatywą ofensywną. Najpierw świetnie prezentował się Ziga Dimec, a po akcjach Jonaha Mathewsa goście mieli już osiem punktów przewagi. Mimo niezłej gry Dragana Apicia, osłabiony Enea Zastal na tym etapie nie był w stanie doprowadzić chociażby do remisu. Po 10 minutach było 17:21. Zaraz na początku drugiej kwarty Tony Meier sprawił, że zielonogórzanie mieli już remis. Mecz się zdecydowanie wyrównał, a po trójce Andrzeja Mazurczaka gospodarze potrafili zdobywać minimalną przewagę. Sytuację podobnymi trafieniami z dystansu zmieniał jednak ponownie Kamil Łączyński. Ostatecznie dzięki rzutom wolnym Szymona Szewczyka to zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza prowadził 44:43 po pierwszej połowie.

W trzeciej kwarcie Anwil bardzo długo utrzymywał się na prowadzeniu, w czym pomagał aktywny Kamil Łączyński. Dopiero późniejsze zagrania Żołnierewicza oraz Mazurczaka dały kolejny remis. Do ataku włączył się też jednak Luke Petrasek, a później swoje robił też Mathews. Ostatecznie po 30 minutach było 59:67. Kolejną część spotkania od dwóch trójek rozpoczął Szymon Szewczyk, a różnica wzrosła aż do 14 punktów! Enea Zastal krok po kroku zmniejszał straty. David Brembly trafiał rzuty wolne, a jego ekipa przegrywała już tylko trzema punktami! Mathews i Łączyński ciągle utrzymywali jednak gości w lepszej sytuacji. Tony Meier dawał jeszcze nadzieję drużynie trenera Olivera Vidina. Obu ekipom w końcówce brakowało jednak skuteczności i to Anwil zwyciężył ostatecznie 83:79.

Najlepszym zawodnikiem gości był Kamil Łączyński, który do 26 punktów dołożył 5 asyst i 4 zbiórki. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Andrzej Mazurczak z 22 punktami, 3 zbiórkami i 3 asystami.

 

Enea Zastal wygrał z Legią

Enea Zastal Zielona Góra rozegrał rewelacyjną drugą połowę i ostatecznie pokonał Legię Warszawa 100:66 w zaległym spotkaniu 7. kolejki Energa Basket Ligi.

Zielonogórzanie świetnie weszli w to spotkanie – po trójce Jarosława Zyskowskiego prowadzili już 7:0. Krok po kroku przeciwnicy odrabiali straty, a dzięki akcji Łukasza Koszarka zbliżyli się na dwa punkty. Później jednak dzięki Draganowi Apiciowi gospodarze cały czas utrzymywali przewagę. Nemanja Nenadić ustawił wynik po 10 minutach na 21:14. Po trójce Devoe Josepha w drugiej kwarcie Enea Zastal szybko odskakiwał na 10 punktów. Akcje Koszarka i Cowelsa lekko zmniejszały tę różnicę, ale to ekipa trenera Olivera Vidina kontrolowała wydarzenia na parkiecie. Grzegorz Kulka w samej końcówce zbliżył jednak Legię do wyniku 43:40 na koniec pierwszej połowy.

Enea Zastal trzecią kwartę rozpoczął od… serii 7:0 i po trójce Jarosława Zyskowskiego znowu uciekł na 10 punktów. Pojedyncze akcje Kulki i Koszarka niewiele już zmieniały, ponieważ gospodarze grali bardzo konsekwentnie. Ostatecznie dzięki kolejnym trafieniom Andrzeja Mazurczaka oraz Devoe Josepha po 30 minutach było już 70:49. W kolejnej części spotkania ta przewaga wzrosła aż do 30 punktów po zagraniu Krzysztofa Sulimy. Później niewiele się już zmieniło, bo drużyna trenera Wojciecha Kamińskiego nie była w stanie nawiązać rywalizacji. Ostatecznie zielonogórzanie zwyciężyli aż 100:66.

Najlepszym graczem gospodarzy był Dragan Apić z 19 punktami i 9 zbiórkami. W ekipie gości wyróżniał się Łukasz Koszarek – zdobył 17 punktów i 4 asysty.

fot. Andrzej Romański/Energa Basket Liga.

 

Enea Zastal lepszy od MKS

W rozgrywanym awansem spotkaniu 5. kolejki Energa Basket Ligi Enea Zastal BC Zielona Góra pokonał MKS Dąbrowa Górnicza 91:79.

MKS na początku był bardzo skuteczny, a dzięki akcji Derricka Fennera prowadził już 7:3. Straty odrabiali przede wszystkim Jarosław Zyskowski i David Brembly – po trójce tego drugiego przewagę mieli już gospodarze. Spotkanie było jednak bardzo zacięte, a m. in. dzięki trafieniu z dystansu Alana Czujkowskiego to przyjezdni byli minimalnie lepsi. Ostatecznie po trójce Tony’ego Meiera po 10 minutach było 30:27. W drugiej kwarcie sytuacja była bardzo podobna, a rzut Adama Brenka ponownie dawał prowadzenie ekipie trenera Jacka Winnickiego. Później świetnie prezentował się Nicolas Moore, a różnica wzrosła nawet do ośmiu punktów. Straty lekko zmniejszyli Joseph oraz Zyskowski, a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 48:44 dla gości.

W kolejnej części meczu MKS bardzo długo potrafił utrzymywać lepszy wynik na swoją korzyść. Enea Zastal z kolei krok po kroku odrabiał straty, po trójce Tony’ego Meiera w końcu doprowadził do wyrównania, a dzięki wejściu Brandena Fraziera wracał na prowadzenie. Indywidualna akcja Michaela Lewisa ustawiła wynik po 30 minutach na… remis – po 66. W czwartej kwarcie zielonogórzanie długo nie mogli się przełamać, ale kolejne trafienia Fraziera i Josepha sprawiły, że uciekli nawet na osiem punktów. Później ekipa trenera Olivera Vidina kontrolowała już wydarzenia na parkiecie, a kluczową trójkę trafiał Zyskowski. Ostatecznie gospodarze zwyciężyli 91:79.

Najlepszym graczem gospodarzy był Branden Frazier z 16 punktami i 8 asystami. Po 15 punktów dla gości rzucili Derrick Fenner i Michael Lewis.

 

Starcie medalistów dla Enea Zastalu

Enea Zastal BC Zielona Góra pokonał WKS Śląsk Wrocław 81:71 w hitowym meczu medalistów poprzedniego sezonu Energa Basket Ligi.

Po wyrównanym początku gospodarze dość szybko weszli w swój rytm. Dzięki zagraniom Dragana Apicia oraz trójkom Davida Brembly’ego było już 15:6. Straty krok po kroku zmniejszali Ivan Ramljak oraz Kodi Justice, ale nie potrafili doprowadzić chociażby do remisu. Kolejny rzut z dystansu Brembly’ego ustawił wynik po 10 minutach na 21:18. W drugiej kwarcie Enea Zastal znowu uciekał na dziewięć punktów – głównie dzięki skutecznemu Apiciowi. To szybko się zmieniało. Sporo dało wejście Strahinji Jovanovicia, a po zagraniu 2+1 Cyrila Langevine’a to WKS Śląsk był już na prowadzeniu! Do remisu ponownie doprowadzał niezawodny Apić, ale trójka Łukasza Kolendy sprawiła, że to wrocławianie po pierwszej połowie wygrywali 43:40.

Zespół trenera Petara Mijovicia trzecią kwartę od małej serii 5:0, co dawało im sporo pewności siebie. Enea Zastal zabrał się za zmniejszenie tej różnicy – pomagały w tym kolejne akcje Apicia oraz Devoe Josepha. Trójka Kanadyjczyka dała przewagę zielonogórzanom, a po kilku minutach rzuty wolne Krzysztofa Sulimy oznaczały ośmiopunktowe prowadzenie. Po 30 minutach było 65:54. Kolejna kwarta nie była już zbyt ofensywna, ale ekipa trenera Olivera Vidina przede wszystkim starała się utrzymywać przewagę. Trójka Nemanji Nenadicia i akcja Dragana Apicia oznaczały, że ponownie wynosiła ona 11 punktów. WKS Śląsk w końcówce nie był w stanie tego odrobić. Zielonogórzanie zwyciężyli ostatecznie 81:71.

Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Dragan Apić z 25 punktami i 12 zbiórkami. Cyril Langevine zdobył dla gości 24 punkty i 9 zbiórek.

fot. Andrzej Romański/ Energa Basket Liga

 

Arged BM Slam Stal Ostrów Wlkp mistrzem Polski – wielki sukces Milicicia

Arged BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski pokonał w szóstym meczu finałowym Enea Zastal BC Zielona Góra 92:85 i po raz pierwszy w historii zostali mistrzem Polski . Warto dodać, że trenerem ,,Stalówki” jest były szkoleniowiec oraz gracz AZS-u Koszalin Igor Miličič.

Obie drużyny przystąpiły do szóstego meczu po wycieńczającym spotkaniu numer pięć. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były dwie dogrywki. W dniu przerwy postawiono przede wszystkim na regenerację.

W pierwszej kwarcie było jednak widać, że zdecydowanie lepiej z tym aspektem poradzili sobie ostrowianie, którzy wypracowali sobie ogromną zaliczkę. Po dziesięciu minutach prowadzili 34:13 i wydawało się, że losy mistrzostwa są rozstrzygnięte.


Zastal po raz kolejny nie dał się złamać.  Dobre występy w Zastalu zaliczyli dziś Janis Berzins i Filip Put, jednak to było za mało i ostatecznie mimo wielkiej walki podopiecznych Żana Tabaka nie udało się dogonić finalisty z turnieju FIBA Europe Cup i to Igor Miličič wraz ze swoją drużyną zasłużenie świętują mistrzostwo kraju.

MVP finałów EBL został Jakub Garbacz. W ostatnim szóstym meczu zdobył aż 22 punkty.

Napewno cieszyć może to, że Igor Miličič, który reprezentował barwy ,,Akademików” w latach 2008 -2013 zdobywa już swoje trzecie trofeum mistrza Polski w swojej karierze.