Superliga: Koszalińskie przełamanie

Po trzech porażkach z rzędu szczypiornistki Młynów Stoisław Koszalin mają na koncie wyczekiwane zwycięstwo w rozgrywkach PGNiG Superligi. W meczu 21. serii, po zaciętej walce pokonały u siebie ekipę KPR Gminy Kobierzyce 19:16.

fot. Jacek Imiołek

– Myślę, że popełniłyśmy dziś zbyt dużo błędów. Takie rzeczy później się po prostu mszczą. Każdy zespół grał mocno w obronie i trudno było się dostać do bramki. Udawało nam się to, ale nie wykorzystywałyśmy stuprocentowych sytuacji. Przyjechałyśmy tu po to, żeby wygrać i nie wiem co się wydarzyło. Na pewno będziemy analizować ten mecz i mam nadzieję, że następny będzie należał do nas. Na razie mamy jednak nad czym pracować. Oczywiście gratulacje należą się zespołowi z Koszalina – mówiła po spotkaniu Zuzanna Ważna, obrotowa ekipy z Kobierzyc.

fot. Jacek Imiołek

Chociaż faworytkami meczu z pewnością były „Kobierki”, czyli aktualne wiceliderki ligowej rywalizacji, to miejscowe od początku dyktowały przeciwniczkom twarde warunki gry. „Biało-zielone” postawiły na skuteczną obronę, przez którą przyjezdnym trudno było się przedrzeć. Pierwszą bramkę na koncie zapisały dopiero po trzech minutach z rzutu karnego. Koszalinianki dobrze radziły sobie w defensywie, słabiej było w ataku. Co za tym idzie szczypiornistki Młynów Stoisław długo nie zdobywały bramek. Pierwszy raz udało im się to dopiero po sześciu minutach rywalizacji i od tego momentu to one królowały na parkiecie. Po kwadransie było 7:3 na korzyść miejscowych. Przyjezdne nie miały oczywiście zamiaru się poddawać. Niebawem zmniejszyły różnicę (18. min – 8:5), co zaniepokoiło Waldemara Szafulskiego. Szkoleniowiec koszalińskiej ekipy poprosił więc o czas. Rady udzielone podopiecznym przyniosły taki skutek, że przez dłuższy czas koszalinianki utrzymywały przynajmniej bezpieczne prowadzenie (23. min – 9:6). Mimo dwóch dwuminutowych kar, które przytrafiły się drużynie z Kobierzyc w ostatnich minutach pierwszej połowy, „Kobierki” grały z pazurem. Na krótko przed przerwą udało im się doprowadzić do remisu 10:10. Ostatecznie zespoły schodziły do szatni przy rezultacie 11:10 na korzyść miejscowych.

fot. Jacek Imiołek

Po zmianie stron boiska obie drużyny nie ustawały w staraniach o kolejne bramki, ale większość prób kończyła się fiaskiem, bo piłkę przeważnie zatrzymywały w rękach doskonale broniące w tej części meczu bramkarki: Oleksandra Krebs oraz Beata Kowalczyk. Koszalinianki utrzymywały jednobramkowe prowadzenie, które udało im się wypracować przez pierwszych 30 minut gry (42. min – 13:12). Miejscowe co prawda zwiększyły przewagę (44. min – 15:12), ale nieco pewniejszym prowadzeniem nie cieszyły się długo. Najpierw skuteczna na linii 7. metra okazała się Aleksandra Tomczyk, a następnie do zmniejszenia różnicy przyczyniła się Zuzanna Ważna (48. min – 15:14). Poza tym „Biało-zielonym” momentami brakowało skuteczności, a sporym utrudnieniem okazywała się obrona doświadczonej Beaty Kowalczyk. Szansa na zwiększenie przewagi pojawiła się, gdy trzecią już karę dwóch minut i zarazem czerwoną kartkę otrzymała Aleksandra Kucharska. Koszalinianki okazji nie wykorzystały. Do remisu 16:16 doprowadziły natomiast rywalki po udanym rzucie karnym w wykonaniu Kingi Jakubowskiej. Do ostatnich sekund w koszalińskiej hali widowisko-sportowej toczyła się pełna emocji, zacięta rywalizacja. Obu zespołom nie można odmówić zaangażowania i woli walki, ale tym razem to miejscowe zachowały więcej zimnej krwi, dzięki czemu zapisały na koncie wyczekiwane zwycięstwo. Dodatkowo sympatyków koszalińskiej ekipy może cieszyć powrót po kontuzjach Natalii Filończuk, Hanny Rycharskiej oraz Pauli Mazurek.

fot. Jacek Imiołek

– To obroną zazwyczaj wygrywa się mecze i my dziś to pokazałyśmy tracąc zaledwie szesnaście bramek. Najbardziej cieszymy się z tego, że doprowadziłyśmy to zwycięstwo do końca. Nie raz się już bowiem w tym sezonie zdarzało, że wygrywałyśmy tylko pierwszą połowę. Tym razem nie odpuściłyśmy. Bardzo potrzebowałyśmy tego zwycięstwa i cieszymy się, że się udało – mówiła po spotkaniu Adrianna Nowicka, kapitan Młynów Stoisław Koszalin.

Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Oleksandra Krebs, Natalia Filończuk – Gabriela Urbaniak 4, Paula Mazurek 2, Gabriela Haric, Natalia Volovnyk 3, Emilia Kowalik 1, Hanna Rycharska 4, Adrianna Nowicka 1, Lesia Smolinh 3, Martyna Borysławska, Iuliia Andriichuk 1, Daria Somionka.

Skład i bramki KPR Gminy Kobierzyce – Beata Kowalczyk – Kinga Jakubowska 6, Aleksandra Kucharska, Karolina Mokrzka 2, Paulina Ilnicka, Aleksandra Tomczyk 1, Małgorzata Buklarewicz, Natalia Janas 4, Mariola Wiertelak, Zuzanna Ważna 1, Andela Ivanović, Zorica Despodovska 2, Karolina Wicik.

 

Superliga: Młyny podejmują Kobierzyce

Po przerwie wielkanocnej do gry powracają kobiece zespoły PGNiG Superligi. 21. serię spotkań zaplanowano na weekend 10-11 kwietnia. W sobotę szczypiornistki Młynów Stoisław Koszalin podejmą ekipę KPR Gminy Kobierzyce.


Kobierzyczanki z roku na rok radzą sobie coraz lepiej na najwyższym szczeblu polskiego, kobiecego szczypiorniaka. W ubiegłym sezonie zdobyły brązowy medal mistrzostw Polski, a w obecnym są wiceliderkami ligowej tabeli. W marcu radziły sobie jednak ze zmiennym szczęściem. Najpierw w Piotrkowie Trybunalskim uległy tamtejszej Piotrcovii 27:28, następnie pokonały u siebie jarosławski Eurobud 28:22, a tuż przed świętami wielkanocnymi przegrały po rzutach karnych z dużo niżej notowanym Startem Elbląg 4-5. Ten mecz w regulaminowym czasie gry zakończył się remisem 20:20. Drużyna z Kobierzyc, chociaż silna, nie jest więc nie do pokonania. Koszalinianki muszą o tym pamiętać jeśli chcą utrzymać piątą, bezpieczną pozycję w tabeli, a następnie powalczyć o wyższe cele na koniec sezonu. Po trzech porażkach z rzędu „Biało-zielonym” z pewnością przydałoby się zwycięstwo i o ile szczypiornistkom Młynów Stoisław nie można odmówić woli walki w ostatnich spotkaniach, tak problem stanowiły braki kadrowe. W ostatniej rywalizacji trener Waldemar Szafulski miał do dyspozycji zaledwie 11 zawodniczek. Z przyczyn zdrowotnych na parkiecie zabrakło: Anny Mączki, Hanny Rycharskiej, Natalii Filończuk, Pauli Mazurek i Julii Zagrajek. Teraz sytuacja wygląda już nieco lepiej. – W najbliższym meczu na pewno nie wystąpią Anna Mączka i Julia Zagrajek, ale obie powoli wracają do zdrowia i jest nadzieja, że zobaczymy je w kolejnym spotkaniu. Do gry wracają natomiast Hanna Rycharska, Paula Mazurek i Natalia Filończuk – mówił Waldemar Szafulski, trener Młynów Stoisław Koszalin. Mam nadzieję, że teraz z motoryką będzie coraz lepiej i będziemy wytrzymywać całe mecze.

Spotkanie 21. kolejki zaplanowano na sobotę, 10 kwietnia. Początek gry o godzinie 15 w koszalińskiej hali widowiskowo-sportowej. Jednak ze względu na pandemię i związane z nią obostrzenia, kibice nie mogą brać udziału w wydarzeniach sportowych

 

Superliga: Perła ponownie ogrywa Młyny.

W sobotę, 27 marca szczypiornistki Młynów Stoisław Koszalin miały się zmierzyć na wyjeździe z Piotrcovią Piotrków Trybunalski w rywalizacji 20. serii PGNiG Superligi. Spotkanie przełożono ze względu na zakażenia koronawirusem w ekipie gospodyń. W zamian „Biało-zielone” rozegrały awansem mecz 26. serii w Lublinie z tamtejszą Perłą. Przyjezdne, które przystąpiły do rywalizacji w mocno okrojonym składzie przegrały 24:36.

 Wynik nie dziwi, bo trener Waldemar Szafulski miał do dyspozycji zaledwie 11 zawodniczek. Z przyczyn zdrowotnych na parkiecie zabrakło: Anny Mączki, Hanny Rycharskiej, Natalii Filończuk, Pauli Mazurek i Julii Zagrajek. Od pierwszych chwil spotkania lepiej prezentowały się jego gospodynie, które po ośmiu minutach prowadziły 6:3. „Biało-zielone” co prawda tworzyły sobie sytuacje rzutowe, ale często nie potrafiły ich wykorzystywać. Po dwudziestu minutach mocno osłabionej tym razem ekipie Młynów Stoisław zaczęło najwyraźniej brakować sił. Miejscowe natomiast konsekwentnie zwiększały prowadzenie. Zespoły schodziły do szatni przy rezultacie 18:13.

Na samym początku drugiej połowy dwoma minutami wykluczenia została ukarana Joanna Szarawaga. Koszalinianki miały więc szansę zmniejszyć różnicę, ale okazji nie wykorzystały (33. min – 20:15). Skorzystały natomiast z kolejnego osłabienia w zespole Perły, gdy sędzia odesłał na ławkę Aleksandrę Rosiak. Po czterdziestu minutach było 23:20. Tempo w jakim przyjezdne zmniejszały różnicę i widoczny na tablicy w tamtym momencie rezultat najwyraźniej zaniepokoiły Monikę Marzec, trenerkę miejscowych, która niezwłocznie poprosiła o czas. Rady najwyraźniej pomogły, bo po krótkiej przerwie na rozmowę, szczypiornistki Perły zaczęły budować solidną przewagę (54. min – 32:21), wykorzystując tym samym widoczne już zmęczenie rywalek. Waldemar Szafulski miał w tym spotkaniu ograniczone pole manewru jeśli chodzi o rotację składem, jednak trzeba przyznać, że dopóki nie brakowało sił, „Biało-zielone” prezentowały się całkiem nieźle. – Mimo, że końcowy wynik jest zbliżony do tego, którym zakończył się ostatni mecz pucharowy z Perłą, to dzisiejsze spotkanie było zupełnie inne. Cieszę się, że mimo okrojonego składu dziewczyny zagrały z charakterem. Było widać, że wiedzą co mają robić i jak realizować założenia. Były po prostu zespołem. Nie mieliśmy za bardzo jak rotować składem, dlatego sił wystarczyło tylko do około czterdziestej minuty. Później tych sił po prostu brakowało. Cieszy też to, że mimo sytuacji jaką w tej chwili mamy podjęliśmy walkę o zwycięstwo i robiliśmy wszystko, żeby niwelować różnicę. Jestem podbudowany dzisiejszą postawą zawodniczek, pomimo tych kłopotów, z którymi się borykamy – mówił po spotkaniu Waldemar Szafulski, trener Młynów Stoisław Koszalin.

 Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Katarzyna Zimny, Oleksandra Krebs, Iuliia Andriichuk 6, Lesia Smolinh 6, Emilia Kowalik 4, Gabriela Urbaniak 3, Daria Somionka 2, Martyna Borysławska 1, Gabriela Haric 1, Natalia Volovnyk 1, Adrianna Nowicka.

 

Superliga: Młyny bezradne po przerwie

Po dobrej pierwszej połowie, skuteczności zabrakło w drugiej części spotkania szczypiornistkom Młynów Stoisław Koszalin. W meczu 19. serii PGNIG Superligi uległy na swoim parkiecie drużynie MKS Perła Lublin 22:30.

fot. Marcin Chyła

– Na początku potrzebowałyśmy trochę czasu żeby się obudzić. Natomiast w drugiej połowie zagrałyśmy tak jak chcemy grać i miejmy nadzieję, że tak będzie przez cały czas. Muszę jednak przyznać, że koszalinianki to dla nas ciężkie przeciwniczki i zawsze niełatwo nam się gra na tym trudnym terenie – mówiła po spotkaniu Patrycja Królikowska, reprezentująca barwy MKS Perła Lublin.

Niekwestionowanymi faworytkami spotkania były szczypiornistki lubelskiej Perły, czyli aktualne mistrzynie kraju, które są na wysokiej, trzeciej pozycji w tabeli. Koszalinianki, znajdujące się niżej w klasyfikacji, bo na 5. miejscu postawiły jednak rywalkom trudne warunki. Warto zaznaczyć, że od pierwszych sekund dobrze prezentowały się bramkarki obu ekip: Oleksandra Krebs oraz Weronika Gawlik. Pierwsza bramka należała do miejscowych. Z rzutu karnego zdobyła ją Anna Mączka, ale „Biało-zielone” nie musiały długo czekać na odpowiedź gości (2. min – 1:1). Przez kolejne minuty zespoły toczyły zaciętą, wyrównaną walkę i mylił się ten, kto twierdził, że lublinianki przyjechały do Koszalina po łatwe zwycięstwo. Gospodynie mimo braku kontuzjowanych: Iulii Andriichuk, Julii Zagrajek oraz Dominiki Grobelskiej, po ośmiu minutach prowadziły 4:2. Przyjezdne odrobiły straty (17. min – 6:6), ale chwilę później sędzia odesłał na ławkę Jaqueline Anastacio. Przed koszaliniankami pojawiła się zatem szansa na odbudowanie roztrwonionej wcześniej przewagi. Okazji nie udało im się jednak wykorzystać. Zacięta i emocjonująca rywalizacja trwała w najlepsze aż do przerwy. Remisem 11:11 zakończyła się pierwsza połowa spotkania.

fot. Marcin Chyła

Po zmianie stron boiska przyjezdne postawiły na mocną obronę, która okazała się sporym problemem dla „Biało-zielonych”. Tymczasem mistrzynie Polski wykorzystywały gorsze momenty w ekipie gospodyń, tworząc sobie dość bezpieczną przewagę (39. min – 17:12). Problemy pojawiły się gdy na ławkę powędrowała Jaqueline Anastacio. Wtedy swoją karę dwóch minut odbywała już Marta Gęga. Drużyna Perły przez niespełna minutę musiała grać więc w podwójnym osłabieniu. Koszaliniankom nie udało się jednak znacząco zmniejszyć różnicy w tym czasie, tym bardziej, że po chwili liczba zawodniczek na boisku się wyrównała, kiedy dwiema minutami została ukarana Hanna Rycharska. Kwadrans przed zakończeniem rywalizacji drużyna gości się „rozhuśtała” i zaczęła zwiększać prowadzenie (54. min – 26:19). Natomiast koszaliniankom brakowało nieco skuteczności, poza tym sporym utrudnieniem okazała się dla nich niezawodna w bramce Weronika Gawlik.

– W pierwszej połowie grałyśmy zespołowo i nie popełniałyśmy własnych błędów. Z kolei w drugiej być może za szybko chciałyśmy zdobywać bramki. Pojawiło się zbyt wiele strat, zgubiłyśmy trochę piłek, z czego poszły bardzo łatwe kontry i myślę, że przez to przegrałyśmy. Uważam, że gdyby nie nasze błędy w drugiej połowie, podobnie jak w pierwszej, nawiązałybyśmy z rywalkami równorzędną walkę – mówiła po meczu Paula Mazurek, reprezentująca barwy Młynów Stoisław Koszalin.

Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Oleksandra Krebs, Natalia Filończuk – Gabriela Urbaniak, Paula Mazurek 4, Anna Mączka 6, Gabriela Haric 3, Natalia Volovnyk 1, Emilia Kowalik, Hanna Rycharska 3, Adrianna Nowicka, Lesia Smolinh 2, Martyna Borysławska 2, Daria Somionka 1.

Skład i bramki MKS Perła Lublin: Weronika Gawlik, Paulina Wdowiak, Marina Razum – Magda Balsam 1, Joanna Szarawaga, Natalia Vinyukova, Dominika Więckowska 1, Marta Gęga 7, Patrycja Królikowska 5, Andrijana Tatar 3, Dagmara Nocuń 1, Jaqueline Anastacio 3, Natalia Nosek 2, Joanna Gadzina 1, Aleksandra Rosiak 3, Kinga Achruk 3.

 

Superliga: Młyny podejmują Mistrza

Kolejne ligowe wyzwanie przed szczypiornistkami Młynów Stoisław Koszalin. W sobotnim meczu 19. serii PGNiG Superligi „Biało-zielone” podejmą drużynę MKS Perła Lublin.

Zawodniczki Perły to aktualne mistrzynie Polski, ale w tym sezonie radzą sobie nieco gorzej niż w ubiegłym. Wygrały 2/3 rozegranych dotychczas spotkań, a to oznacza, że można je pokonać. Nadal stanowią jednak trzon najwyższego szczebla rozgrywek polskiej, kobiecej piłki ręcznej, a uzyskane rezultaty dają im jak na razie wysoką, trzecią pozycję w ligowej tabeli. Słabsze występy mistrzyń w pierwszej części sezonu mogły wynikać między innymi z tego, że oprócz gry w Superlidze, miały „obowiązki” także na parkietach Europy. Pod koniec lutego Perła odpadła jednak z dalszej rywalizacji w Lidze Europejskiej. Dlatego obecnie, lublinianki powinny mieć w sumie więcej sił i czasu na przygotowania do spotkań na rodzimym gruncie.

Koszalinianki muszą zatem podejść do najbliższego spotkania bardzo zmobilizowane jeżeli chcą zawalczyć o kolejne punkty. Aktualnie koszalińskie szczypiornistki znajdują się na 5. miejscu w tabeli, tracąc jedenaście punktów do ekipy Piotrcovii, która zajmuje 4. pozycję. 
Przed „Biało-zielonymi” kolejne, z pewnością, trudne wyzwanie, ale warto przypomnieć, że w tym sezonie udało im się już pokonać drużynę z Lublina w meczu pierwszej rundy 28:23. Z kolei w rywalizacji drugiej rundy Młyny Stoisław Koszalin uległy zespołowi Perły 18:24. Wynik następnego meczu pomiędzy tymi drużynami stoi więc pod znakiem zapytania. Faworytkami będą lublinianki, ale wiele dotychczasowych starć w tym sezonie pomiędzy zespołami Superligi pokazało, że w sporcie wszystko jest możliwe.

Spotkanie 19. serii zaplanowano na sobotę, 13 marca. Początek gry o godzinie 13:40 w koszalińskiej hali widowiskowo-sportowej.