All posts by Kosz Koszykarski

Starcie z Perłą już w piątek

Niełatwe ligowe starcie mają przed sobą szczypiornistki Młynów Stoisław Koszalin. W spotkaniu 3. serii PGNiG Superligi zmierzą się na wyjeździe z brązowymi medalistkami mistrzostw Polski w sezonie 2020/2021 MKS FunFloor Perła Lublin.

 
Lubelska Perła to 22-krotne mistrzynie kraju i jedenastokrotne zdobywczynie Pucharu Polski. Nikogo nie trzeba więc przekonywać, że to wymagające rywalki. Co prawda, w ostatnim sezonie radziły sobie nieco gorzej niż w ubiegłych latach, nie raz dając się pokonać niżej notowanym zespołom, w tym także Młynom Stoisław, ale „gorzej” w przypadku lubelskiej ekipy i tak oznaczało zakończenie rozgrywek z medalem… tyle że z tym z najmniej szlachetnego kruszcu. Póki co, w tym sezonie szczypiornistki z Małopolski mają na koncie dwa pewne zwycięstwa: z kielecką Koroną i jarosławskim Eurobudem. Natomiast koszalinianki porażkę i zwycięstwo po rzutach karnych, przy czym w obu rozegranych dotychczas meczach zaprezentowały się nie najgorzej. Faworytkami zbliżającej się rywalizacji będą oczywiście gospodynie, ale „Biało-zielone” na pewno po raz kolejny będą chciały zaprezentować się z jak najlepszej strony.

 
Przypominamy, że w okresie przygotowawczym zawodniczki Młynów Stoisław zmierzyły się z lubliniankami podczas turnieju towarzyskiego w Kielcach. Uległy wtedy rywalkom 20:33.


Spotkanie 3. serii zaplanowano na piątek, 17 września. Początek gry o godzinie 18 w Hali Globus przy ul. Kazimierza Wielkiego 8.

 

Jadą do beniaminka

Po pierwszym meczu ligowym koszalinianki musiały przełknąć gorycz porażki, ale zbliża się druga seria spotkań PGNiG Superligi, a tym samym kolejna szansa na punkty. „Biało-zielone” ponownie powalczą o nie na wyjeździe. Tym razem w starciu z beniaminkiem rozgrywek Suzuki Korona Handball Kielce.
Kielecka Korona powróciła po kilku latach nieobecności na najwyższy szczebel krajowych rozgrywek piłki ręcznej. W swoim pierwszym starciu Superligi kielczanki uległy co prawda lubelskiej Perle, ale nie licząc pierwszych minut, gdy gospodyniom brakowało skuteczności, zaprezentowały się całkiem nieźle w starciu z brązowymi medalistkami mistrzostw Polski w sezonie 2020/2021 i ambitnie walczyły do ostatniej sekundy. 
W okresie przygotowawczym „Biało-zielone” miały okazję zmierzyć się z Koroną podczas towarzyskiego turnieju w Kielcach. Pokonały wówczas rywalki 33:24. – Po tym spotkaniu widać, że jest to zespół mający w szeregach doświadczone zawodniczki i na pewno będzie niebezpieczny na swoim terenie. Myślę też, że będzie to drużyna z tendencjami do coraz lepszej gry na tym szczeblu rozgrywek– mówił wtedy Waldemar Szafulski, trener Młynów Stoisław. 
To na ile kielczanki będą w stanie zagrozić koszalińskiej ekipie będzie zależne też od stanu zdrowia naszych zawodniczek. W pierwszym spotkaniu nowego sezonu na parkiecie zabrakło Adrianny Nowickiej. Kontuzjowana kapitan zespołu prawdopodobnie nie zagra także w kolejnym meczu. Anna Mączka, Hanna Rycharska i Paula Mazurek przystąpiły do treningów dopiero w ostatnich dniach przez rozpoczęciem tegorocznych rozgrywek po dłuższych okresach niedyspozycji z powodu urazów. Na szczęście teraz sytuacja wygląda już zdecydowanie lepiej. – Zmęczenie po meczu środowym jest, ale najważniejsze jest to, że nie mamy po nim kontuzji i urazów. Chcemy szybko zapomnieć o tym przegranym spotkaniu i koncentrujemy się na tym następnym. Myślę, że dziewczyny do tej pory nie dowierzają, że przegraliśmy ze Startem i na pewno będą chciały się teraz pokazać z jak najlepszej strony. Powalczymy – zapewniał Waldemar Szymański, trener Młynów Stoisław. 
Spotkanie 2. serii zaplanowano na niedzielę, 12 września. Początek gry o godzinie 15 w hali sportowej przy ul. Krakowskiej w Kielcach.

 

Ogromne emocje we Włocławku! Anwil lepszy od Enea Zastalu

Świetny mecz Energa Basket Ligi we Włocławku! Ostatecznie Anwil pokonał Enea Zastal BC Zielona Góra 89:82.

Od początku spotkanie było bardzo wyrównane, chociaż wydawało się, że to Anwil miał inicjatywę. Enea Zastal szybko wrócił do swojej koszykówki, a po trafieniu Jarosława Zyskowskiego uciekł na pięć punktów. Wydarzenia zmieniały się bardzo szybko – po rzucie Kyndalla Dykesa to gospodarze byli minimalnie lepsi. Zyskowski był nie do zatrzymania, a po 10 minutach to przyjezdni prowadzili 26:22. Sytuację w drugiej kwarcie starał się poprawiać Jonah Mathews, a po zagraniu 2+1 Luke’a Petraska włocławianie znowu zdobywali prowadzenie. Obie drużyny nie grały już tak ofensywnie, ale Anwil długo utrzymywał różnicę na swoją korzyść. Dopiero po kilku minutach do remisu doprowadził Frazier, a Nenadić sprawiał, że Enea Zastal był lepszy. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 45:41.

Zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza trzecią kwartę rozpoczął od małej serii 5:0, a po chwili i trafieniu Dykesa wychodzili nawet na pięciopunktowe prowadzenie. Zielonogórzanie ciągle byli blisko, a trójka Fraziera znowu zmieniała sytuację. Trwało to jednak krótko, bo to gospodarze dyktowali warunki. M. in. dzięki rzutowi Mathewsa po 30 minutach było 65:61. Również w kolejnej części spotkania ekipa trenera Olivera Vidina robiła wszystko, aby rywale nie zbudowali dużej różnicy. Włocławianie ciągle byli lepsi, a sporo dawali tacy gracze jak Szymon Szewczyk czy Maciej Bojanowski. Rewelacyjny był Mathews – po kolejnej trójce tego zawodnika było już dziewięć punktów przewagi. Mimo że goście walczyli do samego końca, to Anwil nie dawał się wyprzedzić. Ostatecznie zwyciężył 89:82!

fot. Andrzej Romański/Energa Basket Liga.

 

Enea Zastal lepszy od MKS

W rozgrywanym awansem spotkaniu 5. kolejki Energa Basket Ligi Enea Zastal BC Zielona Góra pokonał MKS Dąbrowa Górnicza 91:79.

MKS na początku był bardzo skuteczny, a dzięki akcji Derricka Fennera prowadził już 7:3. Straty odrabiali przede wszystkim Jarosław Zyskowski i David Brembly – po trójce tego drugiego przewagę mieli już gospodarze. Spotkanie było jednak bardzo zacięte, a m. in. dzięki trafieniu z dystansu Alana Czujkowskiego to przyjezdni byli minimalnie lepsi. Ostatecznie po trójce Tony’ego Meiera po 10 minutach było 30:27. W drugiej kwarcie sytuacja była bardzo podobna, a rzut Adama Brenka ponownie dawał prowadzenie ekipie trenera Jacka Winnickiego. Później świetnie prezentował się Nicolas Moore, a różnica wzrosła nawet do ośmiu punktów. Straty lekko zmniejszyli Joseph oraz Zyskowski, a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 48:44 dla gości.

W kolejnej części meczu MKS bardzo długo potrafił utrzymywać lepszy wynik na swoją korzyść. Enea Zastal z kolei krok po kroku odrabiał straty, po trójce Tony’ego Meiera w końcu doprowadził do wyrównania, a dzięki wejściu Brandena Fraziera wracał na prowadzenie. Indywidualna akcja Michaela Lewisa ustawiła wynik po 30 minutach na… remis – po 66. W czwartej kwarcie zielonogórzanie długo nie mogli się przełamać, ale kolejne trafienia Fraziera i Josepha sprawiły, że uciekli nawet na osiem punktów. Później ekipa trenera Olivera Vidina kontrolowała już wydarzenia na parkiecie, a kluczową trójkę trafiał Zyskowski. Ostatecznie gospodarze zwyciężyli 91:79.

Najlepszym graczem gospodarzy był Branden Frazier z 16 punktami i 8 asystami. Po 15 punktów dla gości rzucili Derrick Fenner i Michael Lewis.

 

Początek sezonu bez punktów

Bez zdobyczy punktowej wracają do Koszalina szczypiornistki Młynów Stoisław. W swoim pierwszym spotkaniu PGNiG Superligi w sezonie 2021/2022 przegrały na wyjeździe ze Startem Elbląg 24:25.
Oba zespoły nie najlepiej weszły w mecz, dlatego kibice zebrani w elbląskiej hali długo musieli czekać na pierwszą bramkę. Dopiero w 4. minucie zdobyła ją dla gospodyń z kontry Wiktoria Kostuch. „Biało-zielone” nie zwlekały z odpowiedzią (5. min – 1:1). Od tego momentu drużyny grały „bramka za bramkę”, a na tablicy przeważnie widniał remis. Koszalinianki objęły pierwsze prowadzenie w 9. minucie po trafieniu Hanny Rycharskiej, doświadczonej obrotowej ekipy przyjezdnych. Na parkiecie trwała wyrównana rywalizacja, z jakiej znane są drużyny z Koszalina i Elbląga. Gdy szczypiornistki Młynów Stoisław zwiększyły różnicę (17. min – 7:5) o czas poprosił Marcin Pilch, trener Startu. Po krótkiej przerwie miejscowe wciąż nie mogły znaleźć sposoby na rywalki, ale tym także budowanie przewagi nie przychodziło z łatwością. Przez chwilę koszalinianki prowadziły już nie dwiema, a trzema bramkami, jednak gospodynie nie pozwoliły „uciec” przyjezdnym. Start miał szansę jeszcze bardziej zniwelować różnicę, ale rzutu karnego w 28. minucie nie wykorzystała Paulina Kopańska. „Biało-zielone” prowadziły do przerwy 12:10.


Po zmianie stron boiska obu zespołom, podobnie jak na początku rywalizacji, brakowało skuteczności. Chwilową niemoc na parkiecie przerwała w 34. minucie Joanna Wołoszyk. Po chwili do remisu 12:12 w wyniku skutecznej kontry doprowadziła Paulina Kopańska. Niewielkie, ale z trudem wypracowane przez koszalinianki prowadzenie pękło jak bańka mydlana i wszystko zaczęło się od początku. Jednak wciąż zmotywowane do walki szczypiornistki Młynów Stoisław odrobiły utraconą przewagę i to z nawiązką (40. min – 17:14). Elblążanki wciąż „goniły” rywalki. Na kwadrans przed końcem rywalizacji znów był remis. Tym razem 19:19. Przyjezdne znalazły się w trudnej sytuacji. Ponownie straciły prowadzenie, a dodatkowo jeszcze zawodniczkę, gdy karę dwóch minut otrzymała Martyna Borysławska. Końcówka przysporzyła obu zespołom sporo nerwów i emocji. W 52. minucie to Start miał przewagę 22:20. Koszaliniankom udało się jeszcze doprowadzić do remisu 22:22, a na półtorej minuty przed ostatnim gwizdkiem gospodynie prowadziły 24:23. Dwudziestą piątą bramkę dorzuciła Paulina Stapurewicz. Tym samym „Biało-zielonym” zabrakło już czasu, by odrobić straty. – Trzy kontuzjowane niedawno zawodniczki: Hanna Rycharska, Paula Mazurek i Anna Mączka dopiero w ostatnich dniach przed meczem wróciły do treningu. Cudów nie ma. Nie da się w dwa dni przygotować zespołu. Graliśmy w miarę poprawnie, ale na końcówkę nie wystarczyło nam po prostu sił. Myślę, że zabrakło nam też czegoś w pierwszej połowie, gdy prowadziliśmy trzema bramkami, by dorzucić jeszcze czwartą i mieć pewniejszą przewagę. Pewnie, gdybyśmy mieli wszystkie zawodniczki w pełni sił i zdrowia wynik byłby inny – podsumował spotkanie Waldemar Szymański, trener Młynów Stoisław.


Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Alexandra Ivanytsia, Natalia Filończuk – Gabriela Urbaniak, Paula Mazurek 5, Anna Mączka 4, Żaneta Lipok 2, Aleksandra Zaleśny 2, Gabriela Haric, Martyna Żukowska 4, Emilia Kowalik 4, Hanna Rycharska 2, Martyna Borysławska 1, Daria Somionka.
Skład i bramki EKS Start Elbląg: Wioleta Pająk, Aleksandra Hypka – Barbara Choromańska 5, Iga Dworniczuk 1, Paulina Deplińska, Nikola Owczarek, Joanna Wołoszyk 6, Wiktoria Kostuch 3, Paulina Kopańska 5, Paulina Stapurewicz 5, Wiktoria Tarczyluk.


Następny mecz ligowy koszalinianki rozegrają w niedzielę, 12 września. Zmierzą się na wyjeździe z beniaminkiem Superligi Suzuki Korona Handball Kielce.