Akademicy nie powstrzymali Rosy

270118_IMI_IMG_4410Koszalinianie byli równorzędnym rywalem dla Rosy Radom przez większość spotkania. Niestety, w samej końcówce więcej sił zachowali goście, którzy wygrali 92:85.


Przed meczem

Akademicy po meczu w dalekim Krośnie nie mieli zbyt dużo czasu na regenerację. Wygrana z Miastem Szkła po dogrywce 117:106 i ponad 14 godzinna podróż na pewno odbiła się na podopiecznych trenera Dragana Nikolicia. O zmęczeniu jednak należało zapomnieć jak najszybciej, ponieważ rywalem Akademików w środowym meczy była Rosa Radom. Radomianie w ostatnim czasie gają jak z nut – co udowadniają wygrane nad Stelmetem Enea BC Zielona Góra, MKS Dąbrową Górniczą i Polskim Cukrem Toruń. Mimo to gospodarze zapowiadali walkę o zwycięstwo, bez strachu przed rywalami.

Ekspresowe tempo

Mimo zmęczenia, Akademicy od samego początku nadali bardzo szybki rytm środowemu spotkaniu. Temu dostosowała się również Rosa, która przeprowadzała swoje akcjew ekspresowym czasie i po dziesięciu minutach wyrównanej walki po obu stronach parkietu AZS remisował z radomianami 23:23. Niewiele zmieniło się w kolejnej kwarcie.  Obie ekipy dużo lepiej czuły się w ataku niż obronie, dlatego kibice zgromadzeni w Hali Widowiskowo-Sportowej co chwilę mogli podziwiać kolejne punkty z jednej jak i drugiej strony parkietu. Najskuteczniejszym do połowy Akademikiem był Aleksandar Marelja z dorobkiem 15 punków a po stronie przeciwnika A.j. English z 14 „oczkami”. Po 20 minutach było 46:43 dla AZS.

Więcej sił Rosy

Po zmianie stron tempo gry nie uległo zmianie. Oba zespoły wciąż grały bardzo ofensywnie, z tym wyjątkiem, że dzisiejsi goście poprawili obronę, przez co podopieczni Dragana Nikolicia nie mieli już tak łatwych pozycji, jak przed przerwą. W efekcie po trzydziestu minutach i wymianie ciosów z jednej jak i drugiej strony Rosa wyszła na kilkupunktowe prowadzenie 71:68. To jednak nie podcięło skrzydeł biało-niebieskim, którzy od samego początku czwartej kwarty starali się zniwelować stratę. W obronie widowiskowy blok zaliczył Marelja. Serb dodał dużą dawkę energii swojemu zespołowi i po 3 minutach był remis 75:75. Wszystkim wydawało się, że AZS zdoła utrzymać intensywność gry, jednak kolejne punkty Englisha i lepsza skuteczność całego zespołu Rosy dała gościom ponownie prowadzenie, które nie oddali już do końca spotkania, które zakończyło się wynikiem 92:83 dla podopiecznych Wojciecha Kamińskiego.

Warto dodać, że koszaliński klub wziął udział w obchodach Światowego Dnia Zespołu Downa, a zawodników AZS i Rosy podczas prezentacji wyprowadzali wychowankowie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczy w Koszalinie. Dodatkowo Akademicy grali w dwóch różnych skarpetkach, które są symbolem syndromu zespołu Downa.

 

źródło: azs.koszalin.pl

Reklama (chcesz, aby twoja reklama była w tym miejscu? Napisz artur.rutkowski13@gmail.com)